wtorek, 17 lipca 2018

ZABAWY SWOBODNE DZIECI W PRZEDSZKOLU I W DOMU

Czas zabaw swobodnych to bardzo ważny element w życiu dziecka. W tym czasie, jak sama nazwa wskazuje dziecku daje się swobodę w podejmowaniu decyzji odnośnie czynności przez niego wykonywanych, w wyborze zabawek, w doborze towarzyszy do zabawy i w ustaleniu przebiegu zabawy. I choć wszystko wydaje się takie proste i nieskomplikowane to wcale takie nie jest!



Nie wystarczy zasypać dziecka najwspanialszymi zabawkami, najbardziej wymyślnymi grami i zostawić same sobie. Ważne jest, aby omówić przeznaczenie danej zabawki. Szczególnie maluszki nie zajmą się same sobą – często jest to dla nich ogromny problem. Owszem zabawka wzbudzi zainteresowanie, dziecko zobaczy ją, dotknie i po krótkim czasie położy gdzieś w kąt. Warto, jako rodzic lub wychowawca (szczególnie w najmłodszych grupach), poświęcić z początku trochę czasu i nakierować dziecko na pewne działania, zainspirować do podejmowania prób. Przykładem może być zabawa lalką. Zapraszamy dziecko do wspólnej zabawy, angażujemy we wspólny spacer z lalą w wózku, następnie po spacerze w zabawkowej kuchni przygotowujemy dla lali obiad, a ponieważ lala jest jeszcze mała to sadzamy ją na krzesełku i karmimy łyżeczką. Później trzeba lale położyć do łóżeczka na krótką drzemkę, itp. Taki sam schemat w przypadku klocków. Podsunąć pomysł by dziecko zbudowało z nich garaż dla aut, drogę czy też zagrodę dla zwierząt. Oczywiście zademonstrować sposób w jaki dziecko może tego dokonać. 

Jeśli chodzi o starsze dzieci, dla których takie zabawy już nie stanowią problemu, możemy zachęcać do zabaw naśladowczych. W takich zabawach uczestniczy większa ilość dzieci lub „aktorzy” (misie, lalki, itp.). Każdy z nich pełni określoną rolę. Może to być np. zabawa w restaurację. Ktoś otrzymuje rolę kelnera, ktoś inny rolę kucharza czy rolę klienta. Dzieci muszą wykazać się kreatywnością, wejść w swoją rolę: obsłużyć klienta, złożyć zamówienie czy przygotować potrawę. Gdy mają z tym problem, warto włączyć się do zabawy i zademonstrować. Dzieci wspaniale bawią się w sklep, dom, salon fryzjerski, lekarza, itp. To samo tyczy się wszelkiego rodzaju gier. Aby dzieciaki umiały z nich samodzielnie i poprawnie korzystać trzeba im wytłumaczyć zasady jakie w danej grze obowiązują. Gwarantuję, że kilka wspólnie rozegranych rund wraz z dzieckiem i samo będzie w stanie ogarnąć grę lub zaprosić do zabawy rówieśników. Wystarczy tylko lekko nakierunkować dziecko, a z czasem zaskoczy nas swoją kreatywnością! 

Zawsze poświęcałam temu dość sporo czasu i uwagi na początku współpracy z daną grupą, by w późniejszym czasie cieszyć się samodzielnością i pomysłowością swoich wychowanków. W tym czasie jako wychowawca zawsze znalazłam chwilę czasu na „oddech”, wypełnienie dziennika czy też przygotowanie potrzebnych materiałów na kolejne zajęcia, natomiast jako mama również mam podczas takich samodzielnych zabaw „chwilę dla siebie”. Choć przy tak małym dziecku jest to jeszcze trudne, ale cały czas nad tym pracujemy!

Przy okazji dzisiejszego tematu chciałam jeszcze zwrócić szczególną uwagę na bardzo istotną kwestię! Często w swojej pracy zawodowej gdzieś bardzo mnie to bolało, a i w życiu prywatnym, gdy odwiedzają nas znajomi z dziećmi kładę na to spory nacisk. Uczmy nasze dzieci szacunku do zabawek! Tłumaczmy, upominajmy i kształtujmy w nich postawy odpowiedzialności! Nie usprawiedliwiajmy ich tym, że są jeszcze za mali, że nie rozumieją. Oni widzą w nas wzór i my musimy im pokazać co jest dobre, a co złe – jakie zachowania się pożądane, a jakie zabronione!


A jak u Was w domu lub w przedszkolu wyglądają zabawy swobodne dzieciaków? Panuje chaos, czy może wręcz przeciwnie macie również swoją chwilę wytchnienia? Czy Wasze dzieciaki potrafią same zaplanować sobie zabawę?  Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze!

czwartek, 12 lipca 2018

JAK PRZYGOTOWAĆ DZIECKO NA PRZYJŚCIE RODZEŃSTWA

Brak mojej aktywności na blogu spowodowany był ogromnymi zmianami w moim życiu. Zarówno tym zawodowym, jak i prywatnym. Urlop macierzyński przedłużył się. Powodem tego jest oczekiwanie kolejnego członka rodziny, co niesamowicie mnie uszczęśliwia, ale również łączy się z przygotowaniami na to spotkanie całej naszej rodziny, czemu poświęciłam się bez reszty. 

Zatem uważam to za nowy rozdział mojego życia, ale też nowy etap w prowadzeniu bloga. Oprócz inspiracji dotyczących pracy z dziećmi, chciałabym teraz spojrzeć na naszą pracę okiem rodzica. Podzielić się przeżyciami i dylematami nauczyciela – rodzica i porównać z tymi, które miałam okazję przeżywać jedynie w roli wychowawcy przedszkolnego.

Mam nadzieję, że ta koncepcja przypadnie Wam do gustu i wspólnie będziemy analizować różne zagadnienia.




Dziś zacznę od bardzo ważnego procesu, który nieustannie trwa w moim domu – przygotowywanie mojej już 1,5 rocznej córci na spotkanie z braciszkiem. Jest to dla mnie priorytet, by już na tym etapie tworzyć więź między rodzeństwem, uświadomić córkę co ją czeka, by zaoszczędzić przykrego zaskoczenia oraz zrobić wszystko, by na swój dziecięcy sposób to zrozumiała i nie czuła się zazdrosna/odrzucona. Chętnie podzielę się z Wami moim „planem działań”, opisując je w podpunktach:

 

- Codziennie przypominam, że w moim brzuszku mieszka teraz dzidziuś, głaszczę brzuch i zachęcam ją do tego samego. Po czasie mała sama ma w sobie nawyk witania się z maleństwem, a nawet często brat dostaje buziaczki. W późniejszym czasie zachęcałam do przykładania rączki bądź uszka do brzucha, by mogła poczuć obecność brata.
- Zabrałam ją jak do tej pory dwa razy na badanie USG, by mogła na monitorze zobaczyć maluszka.
- Czytamy naszą książeczkę na temat czynności charakteryzujących niemowlę, którą zakupiłam kierując się tym, by była odpowiednia dla wieku córki.
- Staram się w miarę możliwości organizować spotkania ze znajomymi czy rodziną, gdzie niedawno pojawił się niemowlak. Obserwuję przy tym jej reakcje, zwracam uwagę na zachowanie ostrożności  i bycie delikatnym podczas kontaktu z maluchem. Cały czas wszystko tłumaczę. Biorąc maleństwo na ręce, mam na uwadze, by mała nie czuła się zazdrosna. Proszę o podanie smoczka, pieluszki, przyniesienie zabawki. Chwalę za to jak pięknie pomaga.
- Przeszłyśmy ostatnio trwający kilka miesięcy, ale systematyczny proces adaptacji i podjęcia gotowości do pójścia do żłobka. Od sierpnia zaczynamy! Uważam, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć! Daję swojemu dziecku możliwość rozwoju i spędzenia czasu w towarzystwie rówieśników, tym samym gospodarując czas na obowiązki domowe i opiekę nad małym. Po to żeby po 3,5 h pobycie w żłobku odebrać małą i mieć już czas tylko dla dzieciaków!

To właśnie mój plan! Już niedługo podzielę się z Wami jak sprawdza się w praktyce. A jak wy rozegrałyście ten etap w swoim życiu, lub jak widzicie to okiem wychowawcy? Może macie jakieś pomysły jak jeszcze wzbogacić mój plan? Komentujcie – chętnie poczytam.

DEKORACJE W SALACH PRZEDSZKOLNYCH WYKONANE WSPÓLNIE Z DZIEĆMI

 Kiedyś nie rozumiałam pewnych spraw... Myślałam, że system edukacyjny, który znałam, w kraju gdzie się wychowałam, jest dobry i na wysokim ...