niedziela, 13 września 2020

DEKORACJE W SALACH PRZEDSZKOLNYCH WYKONANE WSPÓLNIE Z DZIEĆMI

 Kiedyś nie rozumiałam pewnych spraw... Myślałam, że system edukacyjny, który znałam, w kraju gdzie się wychowałam, jest dobry i na wysokim poziomie. Myślałam również, że praca nauczyciela przedszkola w wielu zagranicznych placówkach to siedzenie na stołku i pilnowanie dzieci, a same przedszkola to przechowywalnie dzieci. Znałam specyfikę pracy w polskim przedszkolu, uważałam i dalej uważam, że poziom nauczania jest wysoki. Ale po kilku latach za granicą dostrzegam, co według mnie było totalnie bez sensu, a co było fajne i wartościowe. Dzisiaj nie będę się rozpisywać na ten temat, bo to tak naprawdę bardzo obszerny temat. 

Dziś do przemyślenia temat dekoracji w salach przedszkolnych... Czy to ma sens, że wykonuje je nauczyciel? Często poza godzinami pracy... Perfekcyjnie wykonane, zalaminowane, albo jeszcze lepiej - kupione za prywatne pieniądze!!! Czy nie piękniej i sensowniej, by wykonać je wspólnie z dziećmi w ramach zajęć? 

Dziś moja odpowiedź zdecydowanie na tak! Satysfakcja zarówno nauczyciela, jak i dzieci gwarantowana. My często wspomagamy się zwykłymi farbami z tuby. Schodzą z okna łatwo i ładnie wyglądają. Poniżej moje przykładowe dekoracje. Może kogoś zainspiruje... Może ktoś poświęci czas rodzinie, zamiast wycinać kolejne elementy perfekcyjnej dekoracji? I może ktoś też tak jak ja w końcu zrozumie, że to bez sensu...?











środa, 17 lipca 2019

O PLANOWANIU, O AKCEPTACJI, O USTALANIU HIERARCHII WARTOŚCI I O ASPEKTACH, KTÓRE UŁATWIAJĄ MI ŻYCIE JAKO MAMIE I NAUCZYCIELCE



Bycie mamą to najwspanialsze, co mogło mi się przydarzyć, ale również jest to najtrudniejsza rola życiowa dla mnie.  Chcę jak najlepiej dla swoich dzieci, ale nie zawsze mi wszystko wychodzi, tak jakbym chciała. Zrozumiałam przez te 2 lata, że na nic planowanie i zakładanie czegoś z góry. Rutyna i stałe elementy dnia – jak najbardziej, ale zawsze trzeba być przygotowanym na to, że w danym dniu coś zaburzy nasz plan. Wtedy trzeba działać spontanicznie, mieć w zanadrzu jakieś „ asy w rękawie”. W takich sytuacjach nie pomoże nam na pewno zdenerwowanie i niechęć. Nasze dzieci zarówno te w przedszkolu, jak nasze własne w domu to nie roboty! Nie będą funkcjonować, tak jak je zaprogramujemy. Tak jak my dorośli mają słabsze dni, gorszy bądź lepszy humor, mają „swoje loty”, są osłabieni i marudni bo coś im dolega, itp. Gdy to zrozumiemy i zaakceptujemy będzie nam łatwiej kiedy takie dni nadejdą.



Dziś chciałam się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami. Zrobiłam listę rzeczy, czynności, zachowań, które pomagają mi być „lepszą mamą”. Co to znaczy? A mianowicie mieć więcej czasu, siły, energii i cierpliwości, by moje maluchy miały we mnie wsparcie. Nie chcę być w  ich oczach zrzędliwą, wiecznie czepiającą się czegoś matką (co niekiedy mi się zdarza). Na szczęście staram się jak najwięcej temu zapobiegać. Oto co mi w tym pomaga:

Ustalenie hierarchii wartości:
Zadałam sobie pytanie czy ważniejsze dla mnie jest być „dobrą mamą”, usatysfakcjonowaną i cieszącą się wspólnym czasem z dziećmi, czy „wzorową panią domu” u której zawsze jest wysprzątane na błysk, ugotowany dwudaniowy obiad, itp.? Wybrałam zdecydowanie opcję nr 1! Zrozumiałam, że wszystkiego nie można mieć. Ja wolę wspólnie z dzieciakami iść na spacer, na plac zabaw, poczytać książki, poukładać puzzle, pobawić się i poprzytulać ile tylko się da.  Wiadomo, że dom też trzeba ogarnąć, ale nie robię tego z przesadą. Po prostu wrzucam na luz i korzystam z różnych form, które mogą ułatwić mi życie:

- żłobek – moja dwuletnia panna została zapisana od sierpnia do żłobka. Uczęszcza tam codziennie na 3h. Ja w tym czasie ogarniam chatę, gotuje obiad, robię zakupy, załatwiam sprawy na mieście i opiekuję się młodszym dzieciątkiem. Ona w tym czasie spędza czas na zabawie z rówieśnikami i ma ciekawie zorganizowany czas. Gdy wraca do domu jestem gotowa z wszystkim i teraz mam czas już tylko dla moich pociech.

- irobot – mąż niedawno namówił mnie na irobota. Podchodziłam najpierw do tej myśli sceptycznie, no bo co – sama nie mogę sobie odkurzyć podłóg? Wszystko fajnie i pięknie, ale do naszej rodziny należy również 10 – letni pies, nasz ukochany futrzak, towarzysz spacerów i zabaw. Jeden jego minus to fakt, że cały rok linieje. Sierść jest dosłownie wszędzie. Dlatego odkurzacz był w ruchu dziennie przede wszystkim z uwagi na dzieciaki. No i tutaj kupno irobota okazało się strzałem w dziesiątkę. Podczas gdy ja spaceruje z dzieciakami, robie zakupy, albo gotuje obiad, mój przyjaciel irobot odkurza mieszkanie, a później mopuje. Żyć nie umierać! Teraz wystarczy raz w tygodniu wszystko gruntownie samej ogarnąć, a na co dzień mam pomocnika.

- chusta do noszenia – kolejny produkt, którego nie posiadałam przy pierwszym dziecku, a teraz okazał się dla mnie zbawieniem. Nie mam w zwyczaju siedzieć w domu i czekać, aż mąż wróci z pracy by z naszymi maluchami wyjść na dwór, gdy pogoda, aż się o to prosi. Nie ukrywam jednak, że z początku był to nie lada wyczyn, a jeśli chciałam jeszcze do tego zabrać na wspólną wyprawę psa to graniczyło to z cudem. Bo jak niby prowadzić wózek, trzymać smycz i jeszcze biec za ciekawą świata i zbuntowaną dwulatką? Szybko znalazłam na to sposób. Początkowo nie byłam przekonana do chusty, ale szybko ją pokochałam, tak samo zresztą jak mój synuś. Teraz dzięki chuście maluch jest spokojny bo blisko mamy, a ja mam dwie wolne ręce. Tadam! Mogę trzymać smycz i córcię za rękę. Wszyscy zadowoleni.  Jeśli ktoś z Was zastanawia się nad kupnem to polecam z całego serca! Żałuję, że nie miałam jak córka była mała.

- kiddy board – ta opcja bardziej sprawdza kiedy idę gdzieś tylko z dzieciakami, np. coś załatwić  i muszę przedostać się z punktu a do punktu b. Wtedy zabieram gondole i zawsze mam przymocowaną deskę, którą łatwo poskładać, a która jest świetnym rozwiązaniem. Kiedy po drodze moja dwulatka nie czuje się na siłach by dalej sama iść, wtedy rozkładam deskę i moja panna stoi sobie, trzymając się wózka. Można również kupić deskę z siedziskiem, wtedy wygoda jeszcze większa. Również polecam!

Obserwowanie dziecka i zauważanie jego potrzeb
Kochani to kolejny ważny element, o którym tak często zapominamy. Tak łatwo coś zaplanować, umówić się i nie przewidzieć, że coś może pójść nie tak. A to drzemka malucha się przesunie, a to po nieprzespanej nocy będzie marudny, a to będzie ząbkował, albo po prostu będzie nie w sosie, bo przecież ma do tego prawo, jak każdy z nas. I tu często pojawia się problem. Mianowicie mama zaplanowała wyjście, umówiła się z koleżanką, albo ambicjonalnie podchodzi do zajęć dodatkowych starszaka i nie zamierza ich opuszczać z byle powodu. W przedszkolu podobnie, nauczyciel zaplanował sobie przecież cały dzień, punkt po punkcie i nieraz za wszelką cenę chce to zrealizować. Ale tak się nie da! Gdy przestaniemy dostrzegać potrzeby dzieci i im czasem nie odpuścimy – najzwyczajniej w świecie poniesiemy PORAŻKĘ! Co to znaczy? To znaczy, że zabierając zmęczonego i marudnego malucha w odwiedziny do koleżanki, lub na zajęcia starszaka, czeka nas niewątpliwie ciężki dzień. Dlatego odpuśćmy czasem, odwołajmy pewne sprawy, połóżmy malca spać, przytulmy, dajmy spokój, którego akurat dziś potrzebuje. Jeszcze będzie okazja nadrobić zaległości. To samo tyczy się przedszkola. Jeśli grupa ma słabszy dzień, jest rozkojarzona, nie może się skupić – nie męczmy dzieciaków i samych siebie. ODPUŚĆ! Zrób luźniejsze zajęcia, przeprowadź lubiane przez wszystkich zabawy i zobaczysz, że przyniesie to korzyść dla wszystkich. Czasami sama łapie się na tym, że ciężko mi odpuścić, że przecież plan był inny, ale cały czas uczę się na własnych błędach i to jest chyba najlepsza nauka!

Zapewnienie dziecku możliwości decydowania
Planowanie, o którym pisałam już wcześniej jest oczywiście dobre, ale w granicach rozsądku i cały czas będę to podkreślać. Warto czasami po prostu mieć w planie kilka opcji i dać możliwość dziecku zadecydowania. Sprawi to z pewnością, że dziecko poczuje się ważne, będzie wiedziało, że jego zdanie też się liczy. Przykładowo możemy zaproponować kilka czynności w danym dniu: spacer z wózkiem i lalą, zabawa na placu zabaw, a może wycieczka rowerowa? W przedszkolu podobnie. Dzieciaki w grupie niech zadecydują jakie czynności będą się odbywać w danym dniu. U mnie sprawdza się również możliwość wyboru ubrań u mojej dwulatki. Proponuję 2 lub 3 zestawy i sama dokonuje wyboru, mając przy tym satysfakcję. 


To tylko nieliczne rozwiązania, które u mnie się sprawdziły. W dzisiejszym poście skupiłam się na rzeczach materialnych, które mogą nam pomóc, ale też na kwestiach prostych i banalnych, o których jednak często zapominamy, a które są ważne.



A wy co myślicie na ten temat?

piątek, 25 stycznia 2019

MAMA NAUCZYCIELKA – MAMA IDEALNA

Kilka lat temu usłyszałam od pewnej znajomej, która miała okazję obserwować mnie podczas pracy z dziećmi w przedszkolu: „Ty to będziesz idealną mamą! Wiesz o dzieciach wszystko, masz dla nich tyle cierpliwości”. Uśmiechnęłam się tylko… no bo co więcej miałam powiedzieć, skoro nie miałam własnych dzieci i nie miałam zielonego pojęcia jaką będę mamą. Fakt faktem praca i przebywanie z dziećmi sprawiało mi ogromną radość i satysfakcje.

 
Dwa lata temu zostałam mamą po raz pierwszy, 4 miesiące temu po raz drugi… Moje wszystkie wyobrażenia legły w gruzach, a moje pociechy zmieniły diametralnie moje dotychczasowe życie. Czy uważam się za mamę idealną? – Broń Boże… moja wiedza o rozwoju dziecka i jego potrzebach czasami gdzieś się „ulatnia”, a nerwy i zmęczenie dają o sobie znać. Jednego dnia wszystko idzie jak po maśle, a kolejnego modlę się by już skończył się ten dzień. Znacie to?

Już po narodzinach pierwszego dziecka zrozumiałam, że praca w przedszkolu, a posiadanie własnych dzieci nie mają ze sobą nic wspólnego.  Do pracy wstawałam wypoczęta, miałam mega power, bawiłam się z dzieciakami, odkrywaliśmy wspólnie tyle ciekawych rzeczy… i nawet gdy, któreś w danym dniu dało porządnie w kość, to po tych kilku godzinach pracy, zjawiali się rodzice, odbierali swoje pociechy, a ja udawałam się na „reset” do domu. Wtedy myślałam sobie „Wspaniale ogarniam 25 dzieciaków, więc z moim jednym własnym to będzie bułka z masłem”. Oj jak bardzo się wtedy myliłam…

Dlaczego? Najważniejsza odpowiedź. Mamą jesteś 24 h/dobę, a nauczycielem max. 8h. Twojego dziecka nikt Ci nie odbierze, byś mogła wrócić do domu i się zrelaksować i przyjść kolejnego dnia w wyśmienitym humorze. A gdy dochodzi do tego jeszcze sytuacja, kiedy dzieci są w wieku żłobkowym, przedszkolnym i nauczycielka wraca do pracy… czyli od wychowanków, wraca do swoich własnych dzieci i tak w kółko...to uwierzcie, że zrozumiałam, że jedynym ratunkiem, by to ogarnąć jest prawdziwa PASJA. Nikt tylko NAUCZYCIELE Z PASJĄ mogą temu podołać. Jeśli to czytasz i jesteś jednym z nich to chylę czoła… ja mama, która obecnie siedzi w domu z dwójką maluchów i która zdała sobie sprawę, co ją niedługo czeka po powrocie do pracy.
Czy mnie to przeraża? Trochę… Czy chcę wrócić do pracy? Bardzo! 

 Wracając do tematu posta o idealnej mamie… mimo, iż większość z nas się za takie nie uważa, to ja jednak myślę, że dla naszych dzieci każda z nas jest IDEALNA! – mama nauczycielka, mama prawniczka, mama sprzedawczyni, itd. Każda z nas chce dla swojego dziecka jak najlepiej, każda się stara, chociaż nie zawsze wychodzi. Przede wszystkim to, że dostrzegamy nasze błędy, czyni nas coraz lepszymi!


Chętnie poczytam jak wy to ogarniacie kochane koleżanki po fachu, mając małe dziecko w domu i pracując? Macie jakieś złote rady?

Ja już w kolejnym poście podzielę się z Wami swoimi wypracowanymi sposobami na ogarnięcie w domu dwóch maluchów – czyli o rodzeństwie z niewielką różnicą wieku.

Zapraszam do śledzenia bloga. Ściskam Was wszystkie!

środa, 15 sierpnia 2018

PAMIĘTNIK PRZEDSZKOLAKA (do pobrania za darmo)

Wielkimi krokami zbliża się początek września, a co za tym idzie początek nowego roku przedszkolnego. Z tej okazji postanowiłam stworzyć PAMIĘTNIK PRZEDSZKOLAKA. Znajdują się w nim specjalnie opracowane strony do wspólnego uzupełniania przez rodzica i dziecko, bądź nauczyciela i dziecko. W pierwszym przypadku można sobie pobrać Pamiętnik jako rodzic przedszkolaka lub pobrać jako nauczyciel i wręczyć jako prezent na rozpoczęcie roku, bądź pasowanie na przedszkolaka swoim wychowankom. W drugiej opcji można przez cały rok przedszkolny jako nauczyciel wypełniać pamiętnik z dziećmi, by uzupełniony mogły zabrać do domu w czerwcu po zakończeniu roku. Obie opcje uważam za ciekawe. Ja jako rodzic, który w tym roku puszcza swoje dziecko do przedszkola, planuję uzupełniać w domu wraz z córką, by miała super pamiątkę.

W pamiętniku mogą się znaleźć zarówno rysunki dziecka np. znaczek, ulubiona zabawka, jak i zdjęcia np. zdjęcia grupowe, zdjęcia z poszczególnych imprez i wydarzeń przedszkolnych, a także wpisy wychowawców oraz przedszkolnych przyjaciół. Strony z wydarzeniami oraz wpisami należy powielić w dowolnej ilości, tak aby starczyło dla każdego dziecka, czy aby upamiętnić wszystkie wydarzenia.











Mam nadzieję, że pomysł przypadnie Wam do gustu. Jeśli chcesz pobrać strony Pamiętnika w pełnej rozdzielczości poniżej znajduje się link:

POBIERZ


Miło mi będzie, gdy zostawisz po sobie komentarz na blogu. Pozdrawiam wszystkich czytelników bloga.

wtorek, 17 lipca 2018

ZABAWY SWOBODNE DZIECI W PRZEDSZKOLU I W DOMU

Czas zabaw swobodnych to bardzo ważny element w życiu dziecka. W tym czasie, jak sama nazwa wskazuje dziecku daje się swobodę w podejmowaniu decyzji odnośnie czynności przez niego wykonywanych, w wyborze zabawek, w doborze towarzyszy do zabawy i w ustaleniu przebiegu zabawy. I choć wszystko wydaje się takie proste i nieskomplikowane to wcale takie nie jest!



Nie wystarczy zasypać dziecka najwspanialszymi zabawkami, najbardziej wymyślnymi grami i zostawić same sobie. Ważne jest, aby omówić przeznaczenie danej zabawki. Szczególnie maluszki nie zajmą się same sobą – często jest to dla nich ogromny problem. Owszem zabawka wzbudzi zainteresowanie, dziecko zobaczy ją, dotknie i po krótkim czasie położy gdzieś w kąt. Warto, jako rodzic lub wychowawca (szczególnie w najmłodszych grupach), poświęcić z początku trochę czasu i nakierować dziecko na pewne działania, zainspirować do podejmowania prób. Przykładem może być zabawa lalką. Zapraszamy dziecko do wspólnej zabawy, angażujemy we wspólny spacer z lalą w wózku, następnie po spacerze w zabawkowej kuchni przygotowujemy dla lali obiad, a ponieważ lala jest jeszcze mała to sadzamy ją na krzesełku i karmimy łyżeczką. Później trzeba lale położyć do łóżeczka na krótką drzemkę, itp. Taki sam schemat w przypadku klocków. Podsunąć pomysł by dziecko zbudowało z nich garaż dla aut, drogę czy też zagrodę dla zwierząt. Oczywiście zademonstrować sposób w jaki dziecko może tego dokonać. 

Jeśli chodzi o starsze dzieci, dla których takie zabawy już nie stanowią problemu, możemy zachęcać do zabaw naśladowczych. W takich zabawach uczestniczy większa ilość dzieci lub „aktorzy” (misie, lalki, itp.). Każdy z nich pełni określoną rolę. Może to być np. zabawa w restaurację. Ktoś otrzymuje rolę kelnera, ktoś inny rolę kucharza czy rolę klienta. Dzieci muszą wykazać się kreatywnością, wejść w swoją rolę: obsłużyć klienta, złożyć zamówienie czy przygotować potrawę. Gdy mają z tym problem, warto włączyć się do zabawy i zademonstrować. Dzieci wspaniale bawią się w sklep, dom, salon fryzjerski, lekarza, itp. To samo tyczy się wszelkiego rodzaju gier. Aby dzieciaki umiały z nich samodzielnie i poprawnie korzystać trzeba im wytłumaczyć zasady jakie w danej grze obowiązują. Gwarantuję, że kilka wspólnie rozegranych rund wraz z dzieckiem i samo będzie w stanie ogarnąć grę lub zaprosić do zabawy rówieśników. Wystarczy tylko lekko nakierunkować dziecko, a z czasem zaskoczy nas swoją kreatywnością! 

Zawsze poświęcałam temu dość sporo czasu i uwagi na początku współpracy z daną grupą, by w późniejszym czasie cieszyć się samodzielnością i pomysłowością swoich wychowanków. W tym czasie jako wychowawca zawsze znalazłam chwilę czasu na „oddech”, wypełnienie dziennika czy też przygotowanie potrzebnych materiałów na kolejne zajęcia, natomiast jako mama również mam podczas takich samodzielnych zabaw „chwilę dla siebie”. Choć przy tak małym dziecku jest to jeszcze trudne, ale cały czas nad tym pracujemy!

Przy okazji dzisiejszego tematu chciałam jeszcze zwrócić szczególną uwagę na bardzo istotną kwestię! Często w swojej pracy zawodowej gdzieś bardzo mnie to bolało, a i w życiu prywatnym, gdy odwiedzają nas znajomi z dziećmi kładę na to spory nacisk. Uczmy nasze dzieci szacunku do zabawek! Tłumaczmy, upominajmy i kształtujmy w nich postawy odpowiedzialności! Nie usprawiedliwiajmy ich tym, że są jeszcze za mali, że nie rozumieją. Oni widzą w nas wzór i my musimy im pokazać co jest dobre, a co złe – jakie zachowania się pożądane, a jakie zabronione!


A jak u Was w domu lub w przedszkolu wyglądają zabawy swobodne dzieciaków? Panuje chaos, czy może wręcz przeciwnie macie również swoją chwilę wytchnienia? Czy Wasze dzieciaki potrafią same zaplanować sobie zabawę?  Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze!

czwartek, 12 lipca 2018

JAK PRZYGOTOWAĆ DZIECKO NA PRZYJŚCIE RODZEŃSTWA

Brak mojej aktywności na blogu spowodowany był ogromnymi zmianami w moim życiu. Zarówno tym zawodowym, jak i prywatnym. Urlop macierzyński przedłużył się. Powodem tego jest oczekiwanie kolejnego członka rodziny, co niesamowicie mnie uszczęśliwia, ale również łączy się z przygotowaniami na to spotkanie całej naszej rodziny, czemu poświęciłam się bez reszty. 

Zatem uważam to za nowy rozdział mojego życia, ale też nowy etap w prowadzeniu bloga. Oprócz inspiracji dotyczących pracy z dziećmi, chciałabym teraz spojrzeć na naszą pracę okiem rodzica. Podzielić się przeżyciami i dylematami nauczyciela – rodzica i porównać z tymi, które miałam okazję przeżywać jedynie w roli wychowawcy przedszkolnego.

Mam nadzieję, że ta koncepcja przypadnie Wam do gustu i wspólnie będziemy analizować różne zagadnienia.




Dziś zacznę od bardzo ważnego procesu, który nieustannie trwa w moim domu – przygotowywanie mojej już 1,5 rocznej córci na spotkanie z braciszkiem. Jest to dla mnie priorytet, by już na tym etapie tworzyć więź między rodzeństwem, uświadomić córkę co ją czeka, by zaoszczędzić przykrego zaskoczenia oraz zrobić wszystko, by na swój dziecięcy sposób to zrozumiała i nie czuła się zazdrosna/odrzucona. Chętnie podzielę się z Wami moim „planem działań”, opisując je w podpunktach:

 

- Codziennie przypominam, że w moim brzuszku mieszka teraz dzidziuś, głaszczę brzuch i zachęcam ją do tego samego. Po czasie mała sama ma w sobie nawyk witania się z maleństwem, a nawet często brat dostaje buziaczki. W późniejszym czasie zachęcałam do przykładania rączki bądź uszka do brzucha, by mogła poczuć obecność brata.
- Zabrałam ją jak do tej pory dwa razy na badanie USG, by mogła na monitorze zobaczyć maluszka.
- Czytamy naszą książeczkę na temat czynności charakteryzujących niemowlę, którą zakupiłam kierując się tym, by była odpowiednia dla wieku córki.
- Staram się w miarę możliwości organizować spotkania ze znajomymi czy rodziną, gdzie niedawno pojawił się niemowlak. Obserwuję przy tym jej reakcje, zwracam uwagę na zachowanie ostrożności  i bycie delikatnym podczas kontaktu z maluchem. Cały czas wszystko tłumaczę. Biorąc maleństwo na ręce, mam na uwadze, by mała nie czuła się zazdrosna. Proszę o podanie smoczka, pieluszki, przyniesienie zabawki. Chwalę za to jak pięknie pomaga.
- Przeszłyśmy ostatnio trwający kilka miesięcy, ale systematyczny proces adaptacji i podjęcia gotowości do pójścia do żłobka. Od sierpnia zaczynamy! Uważam, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć! Daję swojemu dziecku możliwość rozwoju i spędzenia czasu w towarzystwie rówieśników, tym samym gospodarując czas na obowiązki domowe i opiekę nad małym. Po to żeby po 3,5 h pobycie w żłobku odebrać małą i mieć już czas tylko dla dzieciaków!

To właśnie mój plan! Już niedługo podzielę się z Wami jak sprawdza się w praktyce. A jak wy rozegrałyście ten etap w swoim życiu, lub jak widzicie to okiem wychowawcy? Może macie jakieś pomysły jak jeszcze wzbogacić mój plan? Komentujcie – chętnie poczytam.

niedziela, 17 grudnia 2017

SYLWESTROWY BAL MASKOWY



Dziś chciałabym podzielić się z Wami pomysłem, który wprowadziłam w życie dwa lata temu i w dalszym ciągu go kontynuujemy. Mianowicie w ramach zajęć przedszkolnych urządzamy dla dzieci sylwestrowy bal maskowy




W dniach poprzedzających ten dzień dzieci przygotowywały swoje maski – ozdabiając tekturowe szablony. Każdy mógł wybrać kształt maski i ozdabiał według własnego pomysłu. Na balu obowiązywały oprócz masek stroje balowe – tzn. suknie dla dziewczynek, marynarki i spodnie galowe dla chłopców. Rodzicom, jak również samym dzieciom pomysł bardzo się spodobał i niecierpliwie odliczały dni do imprezy. Sam przebieg imprezy to oczywiście mnóstwo zabaw tanecznych przeplatanych konkursami, wybory króla i królowej balu, tańce w parach. Sala udekorowana w balony, sufity zakryte wiszącymi materiałami. Oczywiście nie obyło się bez symbolicznego odliczania, by pożegnać stary i powitać Nowy Rok. Tutaj urządziliśmy pokaz zimnych ogni na wykonanej wcześniej konstrukcji (co dało niezły efekt) – odbyło się to na zewnątrz. Dzieci obserwowały wszystko przez okno.

Poniżej zamieszczam przykładowe szablony masek do pobrania:





Dzieci uwielbiają wszelkiego rodzaju bale, dlaczego zatem nie skorzystać i z tej okazji i nie dać im radości? Czekam na Wasze opinie.

DEKORACJE W SALACH PRZEDSZKOLNYCH WYKONANE WSPÓLNIE Z DZIEĆMI

 Kiedyś nie rozumiałam pewnych spraw... Myślałam, że system edukacyjny, który znałam, w kraju gdzie się wychowałam, jest dobry i na wysokim ...