piątek, 10 listopada 2017

GDY CIERPLIWOŚCI BRAK…



Bardzo się cieszę, że w wiadomościach prywatnych, które do mnie wysyłacie prosicie o poruszanie różnych kwestii związanych z pracą nauczyciela. Cieszy mnie również, że coraz częściej piszą do mnie również rodzice z różnymi zapytaniami. Chodź w większości ostatnich postów adresatami byli nauczyciele, już wkrótce będę również poruszała kwestie wychowawcze skierowane dla rodziców.  Dziś post o naszej anielskiej cierpliwości (czy aby na pewno?) zarówno w pracy, jak i w domu.



Cierpliwość to cecha, która powinno być aplikowana nauczycielom, jak i rodzicom w MEGA dawce… Zdecydowana większość nauczycieli posiada niezliczone zasoby tej cechy (już przez sam fakt wyboru zawodu), ale… no właśnie – nauczyciel to też tylko człowiek. Wystarczy czasami, że mamy gorszy dzień, coś złego dzieje się w naszym życiu prywatnym i to wystarczy, aby i nasza cierpliwość była jakby uboższa. Jestem zdania, że pracując z dziećmi, wchodząc do pracy nasze problemy powinny zostać za drzwiami. Dzieci doskonale wyczuwają nasz nastrój, w dużej mierze przekłada się on na ich własny. Jednak czasami nie jest to takie proste… najlepszym rozwiązaniem byłoby kilka dni urlopu, ale jak dobrze wiemy to w większości przypadków niewykonalne. Oprócz naszych problemów prywatnych, kolejnym czynnikiem wpływającym na naszą cierpliwość jest osobowość naszych przedszkolaków. Są dzieci naprawdę grzeczne, nie sprawiające żadnych problemów. Ale w każdej grupie znajdą się również małe diabełki, te które najbardziej dają nam w kość (a w większości przypadków i tak to ich najbardziej zapamiętamy i wbrew pozorom pokochamy). Na każdego takiego urwisa trzeba znaleźć sposób. Nie wolno traktować dzieci szablonowo. Każde dziecko jest inne i każde wymaga indywidualnego podejścia. Jednak wracając do cierpliwości… co zrobić, gdy czasami próbujesz zachować twarz, ale w głębi ducha „wychodzisz właśnie z siebie i stajesz obok”? – jak to mawiała moja wychowawczyni z podstawówki. 

Moją sprawdzoną metodą były dwa głębokie wdechy i ponowne zmierzenie się z sytuacją, bądź z danym dzieckiem. Kiedy i to nie pomogło… zawsze mogłam liczyć na wsparcie koleżanki z pracy. Zastępowała mnie wtedy przez kilka minut. W tym czasie poszłam na ciche zaplecze, zrobiłam sobie kawę, pozbierałam swoje myśli i wiecie co? To było dla mnie jak oczyszczenie. Wracałam zazwyczaj do sali z gotowym pomysłem na rozwiązanie problemu. Sytuacja analogiczna jest w domu przy naszych dzieciach. I choć w domu nie mamy całej gromadki dzieciaków, to nieraz rola mamy jest o wiele cięższa… Ale mój sposób w domu też działa. Kiedy ręce mi już opadają i sytuacja wydaje się bez wyjścia, wystarczy jedno spojrzenie i mój mąż już wie czego mi trzeba – tych magicznych kilku minut. Oczywiście kiedy nie ma go w domu, trzeba sobie samej radzić… ale po jego powrocie zawsze sobie to odbiję. 

Dlatego drogie koleżanki, drodzy mężowie, nie bądźcie obojętni i zauważajcie, że w pracy/ w domu jest osoba, która ma akurat naprawdę słaby dzień i potrzebuje chwilowego resetu – przejmijcie jej rolę choćby na chwilę, pozwólcie jej odetchnąć! Was to niewiele kosztuje, a dla tych osób to tak WIELE! Ułatwiajmy sobie wzajemnie życie, a nie utrudniajmy go!

Kochani, a wy jaki macie złoty środek, gdy cierpliwości brak? Koniecznie podzielcie się nim w komentarzu. Jestem bardzo ciekawa.

1 komentarz:

  1. Wybór odpowiedniego przedszkola dla naszego dziecka był dla nas kwestią najwyższej wagi. Po wielu poszukiwaniach i rozmowach z innymi rodzicami zdecydowaliśmy się na https://przedszkole.warszawa.pl/. Muszę przyznać, że to była jedna z najlepszych decyzji. Personel przedszkola jest niezwykle profesjonalny, ciepły i przyjazny dzieciom. Program nauczania jest bogaty i zróżnicowany, co widać w szybkim rozwoju naszego dziecka. Cieszymy się, że nasze dziecko każdego dnia idzie do przedszkola z uśmiechem i entuzjazmem. Polecamy to przedszkole każdemu rodzicowi, szukającemu bezpiecznego i stymulującego środowiska dla swojego dziecka.

    OdpowiedzUsuń

DEKORACJE W SALACH PRZEDSZKOLNYCH WYKONANE WSPÓLNIE Z DZIEĆMI

 Kiedyś nie rozumiałam pewnych spraw... Myślałam, że system edukacyjny, który znałam, w kraju gdzie się wychowałam, jest dobry i na wysokim ...